Jeszcze kilka lat temu, można powiedzieć, że całkiem niedawno, moim ulubionym kolorem był turkus, na moim biurku leżała ogromna podkładka z mapą świata, a rzeczy, na które wydawałam pieniądze były zwykle zależne od panującej mody. Wiadomo, dokonując jakiegoś wyboru robimy to, ponieważ w danej chwili uważamy to dla nas za stosowne. Dopiero po jakimś czasie mamy tą przyjemność, by poznać własny styl i docenić wartość rzeczy, które kupujemy na lata i wciąż nam się podobają.
W tym momencie, po 4 latach studiowania architektury i ponad 2 latach blogowania o wnętrzach mogę w 100 % określić, jaki styl do mnie pasuje idealnie i uwolnić się od decydowania, czy jestem bardziej za stylem skandynawskim, czy industrialnym.
Brak zbędnych dodatków, czysta forma, brak przekombinowania, skromność, harmonia, wyważenie, minimalizm – to jest mój styl. Zauważyłam, że o wiele łatwiej jest mi skupić się na zadaniach, które mam do wykonania przy białym biurku z Ikei, na którym podczas pracy nie stoi nic oprócz komputera, notatnika i lampki, niż wtedy kiedy moje myśli rozpraszała mapa z kolorowymi państwami.
Zaczęłam też zwracać większą uwagę na detale. Denerwuje mnie już zapchany aplikacjami telefon, rozpraszająca tapeta na pulpicie, albo foldery w kartach przeglądarki, w których kiedyś zapisywałam co popadnie. Teraz wiem, że im mniej tym lepiej. Cały czas staram się wybierać rzeczy, które są proste nie tylko w wyglądzie, ale i obsłudze. Dzięki temu, że mój telefon, czy kalendarz, czyli rzeczy z którymi mam styczność na co dzień mają prostą formę, wiem, że za kilka miesięcy nie zaczną mi przeszkadzać.
Wiele ludzi kojarzy minimalizm w biało – czarnych barwach, jako trochę smutny i chłodny styl wnętrza. Uważam, że kolor z niczym nie gra tak dobrze jak z prostą formą, która dodatkowo go podkreśla. Lubię stonowane kolory, biel, szarość i czerń, ale uwielbiam uzupełniać je nasyconym, ciekawym kolorem. Ładny ten żółty, prawda?
Na blogu od dłuższego czasu też staramy się iść w kierunku prostoty – szeryfową czcionkę zamieniłyśmy na prostą i ładną Century Gothic, logo zostało trochę ‚uproszczone’, a nasze DIY też stają się coraz bardziej powściągliwe i minimalistyczne. Po odzewie widać, że podoba Wam się ten kierunek, co bardzo nas cieszy.
Pozdrawiam!